Film oglądałem niedługo po obejrzeniu innego filmu Woody'ego Allena "Magia w blasku księżyca" i podobnie jak w nim przez sporą część filmu nie wiadomo do czego akcja zmierza. Dialogi pomimo filozoficznych treści nie prezentują zbyt głębokiego obrazu postaci i pozbawione są pobocznych treści a mają jedynie za zadanie przeprowadzić widza do punktu kulminacyjnego filmu, po którym akcja nabiera tempa i naprawdę zaczyna być wciągająca. Zanim jednak to nastąpi działania bohaterów balansują na granicy absurdu, podobnie zresztą jak w "Zbrodni i Karze", której parafrazą jest cały film.