chyba 3 razy przewijałam ten moment ;) "Za wczaśnie usiadłem." Po prostu Allen ;)
Hahaha rzeczywiscie ta scena podczas ktorej Woody siada na sofie jest chyba jedna z najsmieszniejszych scen z jego filmów. Nie moglem wytrzymac ze smiechu podczas gdy rozmawial z gostkiem patrząc zupełnie w przeciwną stronę, i jeszcze ta gestykulacja. Niesamowita scena, tez ja przewijalem kilka razy.
kurcze, mnie właśnie rozmowa na sofie niesamowicie irytowała. bo człowiek nawet jak nie widzi, to słyszy, skąd pochodzi głos i zwraca głowę w tym kierunku. Allen mógł to inaczej rozegrać... no nic to. film ogólnie dobry, zleciał mi szybko, wielki plus za dialogi!
Danny Rose to mój faworyt jeśli chodzi o humor słowny, ale ten film też jest wysoko w mojej hierarchii.
Hal: Chodź tutaj, pokażę ci plakaty.
Val: Chodź tutaj? Ja?
Al: Co masz na myśli, że nie widzisz?
Val: Co masz na myśli, że co mam na myśli? Ja nie widzę !
Al: Co ty gadasz. Postaraj się.
Val: Al, nie można starać się widzieć. Rozglądasz się wokół i widzisz. Albo nie. Ja nie widzę.
Al: Co jadłeś?
Val: A jakie to ma znaczenie co jadłem? Nie można stracić wzroku od talerza tofu.
Val: I told you my nightmare. I told you. Didn't I...? Did I ?
Ellie: No, you didn't. What...? Did you ?
Val: I don't know. Did I ?
Ellie: No, you didn't tell me.
(...) Andrea Ford ! We wear the same perfume. You didn't...
Val: What are you saying, I told her ?
Ellie: Did you ?
Val: Did I ?
Ja tak samo:D Kapitalna scena!! I to, jak "odstawił" kieliszek, i jak oglądał plakat:D Z Allenem zawsze tak jest, im bardziej się przyglądasz, tym więcej komicznych szczegółów zauważasz. Mogłabym oglądać jego sztuczki bez końca!
Tu jest mnóstwo świetnych scen. Doceni je ten, kto lubi inteligentne poczucie humoru Woody'ego Allena.
Na przykład jak się spotkał z żoną w restauracji po tym, jak już dostał pracę. Niby mieli rozmawiać o warunkach, a co chwila robił jej wymówki, że zostawiła go dla Hala. To trzeba po prostu zobaczyć.
Albo jak wychodził z pokoju od aktorki i macał lustro:
- co pan robi?
- kiedy jestem w pewien sposób poruszony, niektórzy wtedy palą, a ja pieszczę ścianę.
Oczywiście scena z sofą, kieliszkiem i oglądaniem plakatu - mistrzostwo.
No i rozmowa z psychologiem:
- jakim pan był dla niego ojcem?
- byłem dla niego miły, kochałem go, zabierałem go na mecze, na balet, do opery, zachęcałem, żeby miał przyjaciół, pozwoliłem, żeby zajął się muzyką, wspierałem go i....
- i...???
- i w wyniku naszej dyskusji zepchnął mnie ze schodów.
Bez przesady, była masa lepszych scen w tym filmie...chociażby wspomniane już wcześniej lustro po którym 'szedł'...
Scena z upadkiem, upuszczeniem szklanki itd. może i jest zabawna, ale w stylu nie wiem...Miodowych Lat...? Tani chwyt typu idzie człowiek nie patrzy i trafia głową w latarnię a publika pęka ze śmiechu, kurtyna opada...