John Turturro to naprawdę dobry aktor; charakterystyczny i nieodmiennie wzbudzający sympatię;
natomiast Turturro reżyser... Cóż, po obejrzeniu 'Illuminaty' i 'Passione' miałem pewne wątpliwości...
Po obejrzeniu jego najnowszego filmu mam już jasność - ten jegomość powinien pozostać przy
aktorstwie, po reżyserem jest kiepskim. "Fading Gigolo" pokazuje to doskonale. Ten film nie ma
spójności, nerwu, żyłki reżyserskiej, jest nieudaną mieszaniną melodramatu i gagów o różnym
klimacie i różnym poziomie, doklejonych do siebie na siłę, czasami nieśmiesznych,
niebłyskotliwych i nieprzemyślanych. Gdyby nie obecność Wielkiego Neurotyka film byłby totalną
porażką. A tak, głównie właśnie za sprawą starego nieprzystojnego nowojorskiego Casanovy jest
po prostu przyjemny w oglądaniu... ale tylko jeden raz.
Oj, zgadzam się, zgadzam ze wszystkim, niestety...
Jestem filmem totalnie zawiedziona. Ta mieszanina klimatów zupełnie do mnie nie dotarła,
musiałam podjąć duży wysiłek, żeby wytrwać w kinie do końca, co mi się raczej nie zdarza.
Według moich odczuć, nawet Wielki Neurotyk nie uratował tego filmu, a szkoda.
zgadzam się, że Allen i jego neurotyczny bohater jest mocną stroną tego filmu, ale nie zgodzę się , że film jest niespójny; właśnie Turturro go spaja - świetna kreacja, jeszcze podparta doskonałą Vanessą Paradis. Najbardziej rozczarowuje Sharon Stone (?)
To nie film do przemyśleń - jest przyjemny ,optymistyczny i zabawny - sobotnie kino. A kilka razy to mogą obejrzeć tylko panowie bez sukcesów towarzyskich i naśladować Fioravante - słuchać co mówi kobieta, być w "tu i teraz", odpowiadać zdawkowo, dorzucić parę sentencji po łacinie i efekt gwarantowany :-)
oby Allen zamiast reklamówek miast nakręcił jeszcze coś takiego !
Mialam nadzieje na dobry humor Allena z starych filmow gdzie gral glowne role...niestety film mnie rozczarowal. Owszem muzyka byla czarujaca, a Turturro meski i pociagajacy, ale to nie wystarczylo. Wyszlo troche nudnie. Ogolnie polecam fanow Allena, ale to nie jest film do ktorego chce sie wracac